• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    tytuł: "Anioł śmierci"

    autor: JACK HiGGINS

    tekst wklepał: yxpodols@interia.pl

    korekta: dunder@poczta.fm

     

    JACK HiGGINS to najpopularniejszy brytyjski autor powieści

    przygodowych, które ukazują się w prawie 30 językach świata; ich

    łączny nakład przekroczył 150 milionów egzemplarzy. Naprawdę nazywa się Harry Patterson; używał wielu

    pseudonimów, m.in. James Graham, Hugh Marlowe, Martin Fallon, lecz sławę zdobył jako Jack Higgins. Napisał ponad 50 książek: najbardziej  znane to „Orzeł wylądował" (1975), „Solo" (1980), „Dotknij diabła" (1982), „Exocet" (1983), „Konfesjonał" (1985), „Noc Lisa" (1986), „Cold Harbour" (1990), „Orzeł odleciał" (1991), „Oko cyklonu" (1992), „Skała Wichrów" (1993), „Saba" (1994). Najnowszy bestseller nosi tytuł Angelof Death („Anioł Śmierci"); pisarz kończy właśnie powieść Drink with the Devil („Napij się z diabłem"). Książki Higginsa doczekały się licznych ekranizacji - "Modlitwa za konających" (z Mickeyem Rourke), „Konfesjonał" i „Noc Lisa" (kilku-godzinne seriale telewizyjne), „Orzeł wylądował". Wychowany w Irlandii Północnej autor ukończył socjologię i psychologię społeczną na London University; przez kilka lat pracował jako nauczyciel, następnie poświęcił się całkowicie twórczości literackiej. Obecnie mieszka na wyspie Jersey.

     

    Powieści Jacka Higginsa w Wydawnictwie Prima

     

    ''992/93

     

    GRA DLA BOHATERÓW

    WSTĄPIĆ DO PIEKŁA

    KONFESJONAŁ

    EXOCET

    SOLO

    CZAS ZEMSTY

    CICHY WIATR OD MORZA

    KLUCZE DO PIEKIEŁ

    MODLITWA ZA KONAJĄCYCH

     

    1994

     

    NOC LISA

    NOCNA AKCJA NA SINOS

    ZAPŁAĆ DIABŁU

    OKO CYKLONU

     

    1996

     

    SABA

    ANIOŁ ŚMIERCI

     

    1996

     

    DOTKNIJ DIABŁA

    ŻELAZNY TYGRYS

    NAPIJ SIĘ Z DIABŁEM

     

    * * *

     

    Tam, gdzie dwie grupy ludzi dążą do utworzenia

    sprzecznych ze sobą światów, nie widzę żadnych

    możliwości dojścia do sensownego kompromisu,

    jedynym argumentem jest siła... Wydaje mi się, że

    wszystkie społeczeństwa zbudowane są na ludzkiej

    śmierci.

     

    OLIVER WENDELL HOLMES

     

    * * *

     

    Zimny, porywisty wiatr dął od Belfast Lough, smagając

    miasto falami ulewnego deszczu. Sean Dillon szedł wąską

    uliczką pomiędzy wysokimi magazynami, reliktami epoki

    wiktoriańskiej. Większość z nich już od dawna stała zabita na głucho deskami. Dillon skręcił za róg i zatrzymał się na

    nabrzeżu Ś niski mężczyzna w trenczu i starym przeciwdesz-czowym kapeluszu.

     

    Wichura wzburzyła wodę nawet w porcie. Światła pozycyjne

    kotwiczących tu statków to unosiły się, to opadały. Z oddali dobiegł stłumiony huk wystrzałów. Sean Dillon zerknął

    w tamtym kierunku, przypalił papierosa, osłaniając płomyk złożonymi w muszelkę dłońmi, i ruszył dalej.

     

    Wszędzie tu panowała atmosfera opuszczenia. Gdziekolwiek

    spojrzeć, widać było zniszczenia spowodowane ciągnącą się od dwudziestu pięciu lat wojną. Pod podeszwami chrzęściło rozbite szkło. Pięć minut później Dillon znalazł to, czego szukał: magazyn z niszczącym się szyldem na ścianie, który informował: „Murphy i Syn Ś Import i Eksport". W wielkich, dwuskrzydłowych wrotach widniała mała furtka. Skrzypnęła

    cicho, kiedy ją otwierał.

     

    Znalazł się w królestwie cieni. Pośrodku magazynu stała

    stara furgonetka marki Ford, a pod ścianami zalegały zwało-wiska skrzyń. Przy przeciwległej ścianie przycupnął prze-

    szklony kantor. Dwie szyby były wybite, ale w środku paliło

     

    się mdłe światło. Dillon zdjął z głowy przeciwdeszczow

    kapelusz i nerwowo przejechał ręką po włosach, które ufa

    bował sobie na czarno. Transformacji dopełniał ciemny wasi przyklejony nad górną wargą.

     

    Czekał, ściskając w dłoniach kapelusz. Wiedział z d(

    świadczenia, że furgonetka nie znalazła się tu bez powodł nie był więc zaskoczony, kiedy tylne drzwiczki otworzy)

    się i wyskoczył z niej potężny osobnik z automatem Co

    w dłoni.

     

    Ś Powoli i spokojnie, malutki Ś odezwał się z wyraźnyi

    akcentem mieszkańca Belfastu.

     

    Ś No nie, kolego. Ś Dillon z ostentacyjnym zaskoczenie]

    podniósł ręce. Ś Mam nadzieję, że wszystko w porządki

    Nie przyszedłem tutaj w złych zamiarach.

     

    Ś Czyż nie odnosi się to do nas wszystkich, pan

    Friar? Ś zawołał ktoś i Dillon ujrzał Daleya stającego w próg kantoru. Ś Czysty jest, Jack?

     

    Wielkolud obszukał Dillona, pomacał go nawet międ;

     

    nogami.

     

    Ś Czysty, Curtis.

     

    Ś To dawaj go tutaj.

     

    Dillon wkroczył do kantoru. Daley Ś dwudziestoparoleti

    mężczyzna o bardzo bladej twarzy Ś czekał na niego siedzi w fotelu za biurkiem.

     

    Ś Curtis Daley, panie Friar, a to Jack Mullin. Musin-

    zachować ostrożność, chyba pan rozumie.

     

    Ś Oczywiście, kolego. Ś Dillon zwinął w trąbkę przeciv

    deszczowy kapelusz i wepchnął go do kieszeni trencza. -

    Mogę zapalić?

     

    Daley rzucił mu paczkę gallaherów.

     

    Ś Niech pan spróbuje irlandzkiego papierosa. Z zaskocz'

    niem stwierdzam, że jest pan Anglikiem. Przecież Jobe

    i Kompania to francuski dealer broni. Zresztą dlatego właśn was wybraliśmy.

     

    Dillon przypalił sobie papierosa.

     

    Ś Dla handlu bronią, zwłaszcza jeśli chodzi o transakc

    na proponowaną przez was skalę, nie ma ostatnio w Londyn

    sprzyjającego klimatu Ś stwierdził. Ś Siedzę w tym interes od lat, od momentu odejścia z Artylerii Królewskiej. Pracu

     

    u monsieur Joberta jako agent i właśnie on powiedział mi, że będę rozmawiał z waszym przywódcą, panem Quinnem...

     

    Ś Z Danielem? Dlaczego? Czy istnieje po temu jakiś

    specjalny powód?

     

    Ś Właściwie to nie Ś zaprzeczył pośpiesznie Dillon. Ś

    W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim, jeszcze jako oficer Artylerii Królewskiej, odsłużyłem ze swoją jednostką jedną turę w Londonderry. Pan Quinn był wtedy bardzo

    znaną osobą.

     

    Ś Poszukiwaną, chciał pan powiedzieć Ś mruknął Da-

    ley. Ś Wszyscy go szukali. Policja, wojsko i ta cholerna IRA na dokładkę.

     

    Ś Tak, rzeczywiście Ś przyznał Dillon.

     

    Ś My, protestanci, jesteśmy lojalni wobec Korony, panie

    Friar Ś powiedział Daley z nutką gniewu w głosie. Ś A co

    za to dostajemy? Kopa w tyłek, amerykańską ingerencję

    i zabiegi brytyjskiego rządu, który woli nas sprzedać prze-klętym fenianom reprezentowanym przez Gerry'ego Adamsa.

     

    Ś Potrafię zrozumieć pańskie rozgoryczenie. Ś Dillonowi

    udało się powiedzieć to lekko zatrwożonym tonem.

     

    Ś I właśnie dlatego nasza organizacja przybrała nazwę

    Synowie Ulsteru. Wytrwamy tutaj albo zginiemy, innego'

    wyjścia nie ma, a im wcześniej zrozumie to brytyjski rząd i IRA, tym lepiej. No więc, co ma nam do zaoferowania Jobert?

     

    Ś Naturalnie nie mam nic na papierze Ś zastrzegł od razu

    Dillon Ś ale biorąc pod uwagę wielkość sumy, o jakiej mowa, pierwsza dostawa może obejmować dwieście nowych AK47S,

    pięćdziesiąt AKM-ów i tuzin ciężkich karabinów maszynowych Browning. Używanych, ale w dobrym stanie.

     

    Ś Amunicja?

     

    Ś Bez problemu.

     

    Ś Coś jeszcze?

     

    Ś Niedawno do naszego marsylskiego magazynu dotarł

    transport pocisków kierowanych Stinger. Jobert mówi, że

    mógłby z tego wygospodarować sześć, ale, ma się rozumieć, za dopłatą.

     

    Daley siedział przez chwilę w milczeniu, marszcząc czoło

    i bębniąc palcami o blat biurka.

     

    Ś Zatrzymał się pan w hotelu Europa?

     

    (,0§3Z3Bia ŚŚ

     

    •feqoi z (BiMpmzoJ aizp5q aż 'Sis ^Maizpodg

    aiupiJamis •XsfeA i XSO{M aiuBz^ •fsuzaii

    p[si3i§ire faup&ZJO§Tup BłuaMiosqB d^J, Ś

    3iqoi BU tiqoJz aiuazBJM 3i5(^f '^is Szsao Ś

     

    »3q3 aC I{S3f 'S3(pB{5[Op BU IUIBJ3§UpS BUI05[II5( Z

    :BO OBAOZIIB3JZ 5lS {fefpOd •IIUUB J93y0 ĄAg

     

    n?[siA\ZBU o B5[3tMO(zo {^{sXzJd iJaqof Ś

    ^,0{zsod 5[Bf Ś

     

    UBpJSlSUiy Op UI3JOZ33IM felSIZp S9pl{03fXM 3Z

     

    [^d^{z ^p aż '3ZJqoQ '^UOJIS f3i z siyn^ Ś

     

    i^l Ś

     

    ] sot§ 3is {§3izoJ 30AiCT{on^s M foiuzod ^\i/Aiy) ^

     

    •UI3UAOJg UI3UBd Z 3ZSOJdOj Ś

     

    •PIOH s.noos 'ureq;mts Ś

     

    •B13iq05[ B{BJq3pO 'J3UinU

    (tUOMZpBZ X3IBQ 'fp9ZSy(M UOHIQ 05[I;<ł ^pr)

     

    •uiai5(OJ3[ mi5[qAzs aiq9is pazJd {Xzsn^

    ^otezood

     

    ŚŚ •UI3SOU pOd {tUlpUUI ŚŚ ^ZJOlBUiy ŚŚ

     

    •zsnpdB3( 39iM fAzo^M TapsisazJ Z^JOO 0^7

     

    •qoB33(d BU ropods 5[3s^d BZ aiqos o§ {feunsM i

     

    [1IUIS 0§3Jni05(10J3( 0§3IU Z {fcfAM 'Og {feUIM

    3Mp3ZJd ZSnpdB3( IU3ZS3I5I Z ^uSfep^M U1310J

     

    nizs aiuafai^po o(^q fepsouu^zo o§3f fczsAuay

    sXzJd uoniQ '^i-inJ uiiu BZ 3fefB5[XuiBZ TaiBp

    ?uMaz BU BuoniQ otefezozsndAM {Bioq33-g

     

    •^IS (BIUIS^Z ŚŚ tl^l^^ M ^Is S3{EIZ '03

     

    uifazJd uiAza Sis BUI aro '^quioq 05(1^ J, Ś

     

    •uonia OMOAuau ys^ds Ś io^Ą 01 03 Ś

     

    •^foBuoiap Bq3n^§ B{§3iqop tlBppo z '5?(iJnJ

    [ •i3i3s(XM op Buoina ^izp^MOJdpo uinnp^

    OBf 'wiTed zp^MOJdpo Ś '^"niTilY vu ysT.ifods

    z nued urea '?^03iqo o§3i ś3oui SIN Ś

    ^uisuum^) uiausd z ^is ureipods fa.^ Ś

     

    •vii9vmd z żis Sfni?[Biuo5[s -3ZJqoa Ś

    M OBuiAzJiBz Sis EUZOUI faizpui zsizpS y Ś

     

    •f3uz9iiqnd Ąoips Biu3AiosqB iittoy

    BU 3tapoq33ZJd '{^czpatMOd Ś ureqoTqs 'JBUJ XJJCQ Ś

     

    •3i(A\Bqoiqs od (feuŚais 'uopiai {luoAzpsz Xp3p( 'ppiaiz^ 5uoJis /A znf {TOSTU i ^JBU^J^UI i z3zsi3{d {feuStps UO(IIQ

     

    •9ZJOI03( UlXl M. 13 AZJBA^I Op 3? 'l^Bj Ś

    •SlS ^{IMAZJ5[S qBUUBH

     

    •MOSO{M Z

     

    5qJBJ ^ oXuiz 5zsnp^ -aiuzs^d pod 5pi Ś 'zsnpd^ (fefpz

    uo^ia Ś •3fn'i^Biuo3is feum sz 5is 9z '{BizpaiMod ^\TSQ Ś ^ifo^E op zsizpoq3M Xp9r)i 'gro azozsaf Ś

     

    (,{BMZ3pO ÓIS UOSnSJ3j •BJ§ O^ISAZSM pfe(0p 5(Bf Ś

     

    ^Bf i ON Ś

     

    •Basraiui z óis ^AUSZ BUOHIQ 3(OpiA B^

     

    •BJ013(3dSUI 3ZpUBJ M npJB^

     

    puBpoog ogaupfaads r^enp/i/^ wsffJi^isp B{Xq i uia-isiuag qBuu^H ^K vye/AAzv^ •^SO{M apiu '3i5[ioJ5( B{BII^ -aiABJdo faMo§oJ A jim\n-i[o B{ISOU i miBiupods aż lan^z AUJBZO A

    B(Xq BU^Jqn 'łq nisaizp^zJi o{o?[0 E^IUI 'nfoiiod /A ^{Bizpais BJOI}[ 'Bpiqo3( suisidosBzo sogap^f 3ZJnii[3( A\ BuozfeJ§oj

     

    •BzsnpdB?( o§3MozozsapA\p3ZJd AMO{§ z ofefnuifapz

    aiu 'niuampiJBd^ ogafoMs op {pazs^ -apSEJiag A\ ouAad TO 01 '3I03IMS BU aiu i(S3f 'npioq iuLC^oquioq n.ireqoEurez uiXuB3(iu Bq^qo faiosśzofeu A 'ogaMofaioij BOJOA\P o?[3i^p3iu 'laaJig EuopiĄ iwir) AzJd Bdoing npioq M Sis {BUL(ZJITO uoniG

     

    J                                                       •niTufag z |      9iq3p op óiuoA\zpBz •z^5[zoJ OJ^ 'spJn3 '08 fnpiA5[itz Ś

     

    •A^BQ t^11^^? Ś i1129? Ś

    •X(p"5I 5[UEJJ Uiai3[StA\Z^U

     

    pod SBZSMOA ui3^A\od^sA^\ •uuin() piu^a t?^^? 3IU ^

     

    'XJJ3pUOpUOq M IŁllSlUp UL<lfelS3IZpUI9ISO fA UI3(B(BIZQ Ś

     

    ^,nui3Z3 Ś

    •izpJ3iuis ni nu $03

     

    Ś •uum^) nouo3( M Ais ysfAzspo Ś spJn^ '08 fnpiMi(ii7"Ś

    •Bzsp 5{iMqo vvi v\p'Kd'ez irui( SIUOJIS faigiup oj

    •feqoso teireuz ^paiA sa^q aż '{IAO^ •Amp

     

    •       -UOpUOq M f9I5[SM3(OJ')i ]U9\^1.l\ 9pU3§uXlU05( M ty(ZTqS JBUJ

     

    uiiSiup mAifeissizpuiaiso ^ -^izpai^od nui 5[Bi U3qof Ś

     

    ;f m3p(BJq ŻIS ^p^ZOZS I UI3J9IUI9Jd

     

    iXpzB3i pod {Azrqs •uosnŚ.i3j s3(JBq3

    izpoMOp BiUBiSMod faf t{iMq3 po

    of 05[i^i teuBA05[ptaJodgod npBiMAM

    ad i M03{poJS qoXuzoXis^Jp spżfpod

     

    <lXJq J8IUI3Jd XUS3Z3MQ 'pJBJ^ pUBI

     

    ;qzn{s zazJd qoXuBMOiar3pod u^Bizp

     

    fIUBlAlg f9?^I9IA\ M 'Y^I fc^BJdS BZ

    3BUOf3J npIM M 3BMaiUIZJqBU {feZOTO

     

    i^lfeisaizpmspsis IBI n^ifezood B^

     

    )SOfM Z nui f90^fBMX{dS ^qJBJ faUJBZO

    H5[SXJ1BU pod {feUBlS 'ŻpOM ^IOŚJ5[pO

     

    3tZB{ op ^pazsM i óis ^iq3zoJ uoniQ

    BZ ofefB?[XuiBZ oqop 'fo^od Bfpsndo

    ui ani aż 'azJqop ^BupaC BfBKpai^

    ruiu Ś uoniQ 'i{qBip ^p q33ij<[ Ś

     

    •3TUZSXJd

     

    'uiauosngJaj z im^psaiM oipizpod

    3BJ aiqos UIBQ Ś •^is ffempaiiusfi

    < 'SVS faA^oiuazJspn r^diug fo^ui

     

    )fnZtUB§JOZ UOSngJSJ B 'IMOUOSn§J3J

    ;A\OjS (p^J3(Od UOIIIQ Ś •3IU 'O Ś

     

    iuBi(iods 01 §is 9izp^qpo aizpr) Ś

    •umui fef fBZ3AwzB7 Ś

    po qBUUBH Ś •^is o^Bpn O^IM y Ś

    s aro BU 5is UJBJ^ •aiqoso fause^ SM

     

    MOZOaiM folSOZS O OJinf 'X3IBQ Ś

     

    tł^uuBH B^łXds Ś yXq 01 01^ Ś

    •ź?[MBq3tqs ^Xzo^po X3[BQ

     

    •{B5[3ZO BUBd BU UIB1

     

    3Auasqo uad aizpóg •UIBS 3Xq uad BUI

    31 "•poqoouiBS wsd ^fefeuXAi aż 'UISIA^

     

    M 'B9Sf3HU 03[9[Bp3tU 3Z3ZJqBH OJ^

    [OOUIBS 3Bq33fXzJd ÓZSOJd '31^ Ś

     

    Ads Ś ^nosfaiui uiAuiBS ui^i ^ Ś

     

    •IU9JOZ33IM faiSOZS O

     

    )ds uumo a^j 'X9iBQ IMOR^ Ś

     

    atka się z panem jutro sympatii czy uprzedzeń politycznych. Podległą sobie komórką

     

    kierował zazwyczaj ze swojego gabinetu na trzecim piętrze tał Dillon.             gmachu Ministerstwa Obrony, którego okna wychodziły na Modern do Garth Dock. Horse Guard Avenue, ale kiedy Hannah Bernstein zadzwoniła którym był pan dzisiaj ^° ^S0 na czerwony telefon, przełączono ją na prywatny raz się panu przyda. Ale aParat Fergusona, zainstalowany w jego mieszkaniu przy wany. Pan Ouinn będzie Cavendish Square.

     

    Ś Mówi Bernstein, brygadierze. Dillon nawiązał kontakt.

     

    Ś Z Quinnem?

     

    Bernstein.               Ś Nie, z Curtisem Daleyem. Z Quinnem ma spotkanie n spotkanie z Ouinnem J0110 ° szóstej wieczorem. Nie chciał mi powiedzieć, gdzie.

     

    Mówi, że nie życzy sobie, żeby wysyłał pan za nim uzbrojoną Miałeś racie, P° ^Y brygadę antyterrorystyczną. Chce to załatwić sam.

     

    iwic sam.

    tchnęła. -

     

    Ś Zdziwaczały drań Ś parsknął Ferguson. Ś I Ouinn

    naprawdę tam będzie?

     

    Ś Na to wygląda.

    Ferguson pokiwał głową.

     

    Ś Ja powiem tobie, ty

    ni zaraz wsparcie w sil

    ; z tego, Hannah. Ś

    moja droga. Idź si

    ja tymczasem wezm

     

    Ś Ujęcie go to sprawa najwyższej wagi, pani inspektor Ś

    jpowiedział. Ś Niektóre z tych lojalistycznych grup stanowią ;obecnie tak samo wielkie zagrożenie, jak IRA. Sporo się tego ^namnożyło, a Ouinn to bezsprzecznie najniebezpieczniejszy ęła Hannah Bemsteinl2 ich przywódców. Synowie Ulsteru. Ś Chrząknął znaczą-sensu strzępić jeżyka. c0- Ś ^am nle wlem--- moja matka była Irlandką, ale czy oni muszą być tak cholernie melodramatyczni?

    Dillon mawia, że to przez ten deszcz.

    To cały on, prawda? Wszystko potrafi obrócić w żart.

    Co więc mam robić?

     

    ba drzwi.           '

    i. Pogwizdując wesoło,

    i obserwował smugi

     

    Nic, pani inspektor. Dillon chce jak zwykle rozegrać

    rzecz po swojemu, zbliżyć się do Quinna i wpakować mu

    problem terroryzmu kulk? między oczy. Pozwólmy mu na to, ale wolę, żeby pani wiata zwłaszcza zaś m€ ^sl^s się na linii strzału. Niech się pani ograniczy do to pomimo przeciw^ ubezpieczania go na terenie hotelu Europa. Jeśli załatwi jutro szpieczeństwa i Scot- ^ ^i^?; proszę go przywieźć prosto na lotnisko Aldergrove. i uznał za konieczne' ^ae tam czekał lear, którym polecicie do Gatwick. Zrozumiałam.

     

    tał elitarną komórkę

     

     

     

     

    To dobrze. Muszę już kończyć. Za godzinę mam coty-

    "owespotkanie z premierem na Downing Street.

     

    komórką brygadier

    )Iejnym urzędującym

    Sikolwiek osobistych

     

    15

     

    Hannah Bernstein poprawiła makijaż i fryzurę, po czy

    opuściła swój pokój, zjechała windą na parter i weszła c

    baru. Dillona jeszcze nie było, usiadła więc przy wolny

    stoliku w kącie. Zjawił się po kilku minutach, ubrany w go\ tweedową marynarkę i ciemne spodnie. Jego włosy, i

    spłukaniu czarnej farby, zrobiły się niemal białe.

     

    Ś Butelkę kruga! Ś zawołał do barmana i przysiadłszy s

    do Hannah wyciągnął z kieszeni zabytkową srebrną papiero

    nicę. Zapalił.

    ...

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wzory-tatuazy.htw.pl