-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ŚWIATY BRACI STRUGACKICH
CZAS UCZNIÓW
ANTOLOGIA OPOWIADAŃ ROSYJSKICH
Wybór: Andriej Czertkow
SPIS TRE
Ś
CI:
BORYS STRUGACKI – „O problemie materializacji
ś
wiatów”
.....................3
SIERGIEJ ŁUKJANIENKO – „Krz
ą
tanina w czasie”
....................................6
ANT SKAŁANDIS – „Druga próba”
..............................................................57
LEONID KUDRIAWCEW – „I my
ś
liwy…”
..................................................127
NIKOŁAJ ROMANIECKIJ – „Obarczeni szcz
ęś
ciem”
...............................135
WIACZESŁAW RYBAKOW – „Trudno sta
ć
si
ę
bogiem”
............................189
ANDRIEJ ŁAZARCZUK – „Wszystko w porz
ą
dku”
...................................262
MICHAIŁ USPIENSKI – „Smocze mleko”
.................................................331
WADIM KAZAKOW – „Lot nad
Ŝ
abim gniazdem”
.....................................378
ANDRIEJ CZERTKOW – „Nie umówione spotkania”
...............................393
BORYS STRUGACKI
O PROBLEMIE MATERIALIZACJI ŚWIATÓW
Musz
ę
na wst
ę
pie si
ę
przyzna
ć
: pomysł takiej ksi
ąŜ
ki wcale mi si
ę
pocz
ą
tkowo nie spodobał.
Przeczył mojemu wyobra
Ŝ
eniu o sko
ń
czono
ś
ci utworu literackiego. Je
ś
li powie
ść
została
sko
ń
czona, to jest sko
ń
czona całkowicie i na zawsze. Nic doda
ć
, nic uj
ąć
. Nie da si
ę
jej ani
poprawi
ć
, ani - tym bardziej - kontynuowa
ć
. Jest jak kurze jajo. Nie da si
ę
jej „powi
ę
kszy
ć
” czy
„rozwin
ąć
” kurzego jaja, w najlepszym razie mo
Ŝ
na je tylko powtórzy
ć
. Ale jaki sens ma
powtarzanie nawet najwi
ę
kszego literackiego utworu? Zgoda, powiecie, ale jajo mo
Ŝ
na na przykład
usma
Ŝ
y
ć
albo ugotowa
ć
. Zgoda, odpowiem wam, ale jajecznica czy jajko w szklance nie s
ą
ju
Ŝ
wła
ś
ciwie jajkami. To s
ą
,
Ŝ
e tak powiem, inne gatunki. Na przykład ekranizacja. Czy adaptacja
sceniczna. Czy przedstawienie baletowe na motywach. Mocno w
ą
tpiłem w sensowno
ść
realizacji
pomysłu Andrieja Czertkowa.
Z drugiej strony - istniały precedensy. To te
Ŝ
prawda.
Pami
ę
tam, oczywi
ś
cie,
Lodowego sfinksa -
przeprowadzon
ą
przez pewnego słynnego pisarza
prób
ę
, kontynuacji powie
ś
ci innego (jeszcze bardziej?) słynnego pisarza. Edgar Allan Poe przerwał
narracj
ę
swojego bohatera, Artura Gordona Peama z Nuntacket, dosłownie w pół słowa. Juliusz
Verne, skuszony mo
Ŝ
liwo
ś
ci
ą
odtworzenia utraconej na zawsze reszty, napisał wspaniał
ą
powie
ść
,
by
ć
mo
Ŝ
e najlepsz
ą
w swoim dorobku, zupełnie niepodobn
ą
do innych swoich powie
ś
ci, do
powie
ś
ci „
ź
ródłowej” zreszt
ą
równie
Ŝ
.
Lazar Łagin napisał powie
ść
Major Weil Andew,
pogr
ąŜ
ywszy swojego wzorcowo obrzydliwego
bohatera w
ś
wiecie stworzonym pół wieku wcze
ś
niej przez Herberta George'a Wellsa. I gdyby nie
mdl
ą
co namolne polityczne zaanga
Ŝ
owanie (mdl
ą
ca oznaka owych mdl
ą
cych czasów),
Major...
mógłby by
ć
uwa
Ŝ
any za utwór wybitny zarówno w warstwie fabularnej, jak i w doskonało
ś
ci
wykonania oraz dokładno
ś
ci stylizacji.
A oto przykład z literatury najwy
Ŝ
szego lotu: Pie
ś
ni
zachodnich Słowian.
Albowiem natchniony
owym dziwnym i pi
ę
knym
ś
wiatem, tak znakomicie wymodelowanym przez Prospera Merimee,
Aleksander Puszkin nie tylko przetłumaczył jego
La Guzla,
ale wiele z tych pie
ś
ni gruntownie
przerobił, a niektóre stworzył od nowa, wywoławszy je z niebytu i wzbogaciwszy o nie ten
ś
wiat,
którego sam nie wymy
ś
lił, a który go tak zachwycił.
Zgoda, istniej
ą
precedensy. Nie ma co si
ę
spiera
ć
. Przy tym precedensy, prosz
ę
zauwa
Ŝ
y
ć
,
bardzo, bardzo kusz
ą
ce. Moja pierwotna niech
ęć
do pomysłu takiego zbioru zachwiała si
ę
.
Nast
ę
pnie zabrali si
ę
do mnie entuzja
ś
ci pomysłu. Ju
Ŝ
nawet nie pami
ę
tam wszystkich, ale
najbardziej uparty był, co zrozumiałe, sam Andriej Czertkow, „ojciec zało
Ŝ
yciel”. Nie do
ść
,
Ŝ
e był
przekonywaj
ą
cy, to napu
ś
cił jeszcze na mnie Antona Mołczanowa i chyba Ałana Kubatijewa oraz
jeszcze kogo
ś
, kogo miał pod r
ę
k
ą
.
Poddałem si
ę
.
Teraz, kiedy ten zbiór le
Ŝ
y przede mn
ą
, sko
ń
czony ju
Ŝ
i nawet przeze mnie przeczytany, wcale
nie
Ŝ
ałuj
ę
swojej niekonsekwencji. Eksperyment si
ę
powiódł.
Ś
wiaty wymy
ś
lone przez Strugackich
maj
ą
ci
ą
g dalszy, kolejny raz udowodniwszy dzi
ę
ki temu,
Ŝ
e maj
ą
- niezale
Ŝ
ne od swoich autorów -
prawo do istnienia. Zawsze podejrzewałem,
Ŝ
e dokładnie obmy
ś
lony i dobrze wymy
ś
lony
ś
wiat
literacki, który wyrwie si
ę
na wolno
ść
, zaczyna jakby
Ŝ
y
ć
własnym
Ŝ
yciem w
ś
wiadomo
ś
ci swoich
czytelników. Zaczyna
Ŝ
y
ć
według jakich
ś
swoich prawideł, obrastaj
ą
c licznymi nowymi szczegółami
i detalami, w które usłu
Ŝ
nie wyposa
Ŝ
a go czytelnicza fantazja. Niew
ą
tpliwie szkoda,
Ŝ
e nie istnieje
jaki
ś
supermentoskop, za pomoc
ą
którego mo
Ŝ
na by ten wielokrotnie wzbogacony i bardziej
zło
Ŝ
ony
ś
wiat uczy- mc ogólnie dost
ę
pnym. Có
Ŝ
, niech ten zbiór, nawet je
ś
li ma Wady, b
ę
dzie
takim urz
ą
dzeniem: niech podsuwa nam zwyczajne ju
Ŝ
ś
wiaty widziane cudzymi oczami i
wzbogacone przez cudz
ą
fantazj
ę
.
Nie b
ę
d
ę
twierdził,
Ŝ
e przeczytałem wszystkie proponowane utwory z jednakow
ą
przyjemno
ś
ci
ą
, ale niew
ą
tpliwie przeczytałem je z jednakowym zainteresowaniem. Bardzo mnie
zaciekawiły Szukałem nowych zwrotów fabuły i z przyjemno
ś
ci
ą
je znajdowałem. Starałem si
ę
odgadn
ąć
, „co te
Ŝ
tam b
ę
dzie dalej”, i z przyjemno
ś
ci
ą
stwierdzałem,
Ŝ
e nie zgadłem. Analizowałem
inaczej rozwijaj
ą
ce si
ę
znane mi
ś
wiaty z zazdrosnym zadowoleniem rodzica, na oczach którego
ukochane dzieci
ę
, znalazłszy si
ę
w g
ę
stwinie
Ŝ
ycia, prezentuje zupełnie niespodziewan
ą
zr
ę
czno
ść
i
nieoczekiwane cechy, dot
ą
d przez rodzica nie dostrzegane. Cieszyła mnie zr
ę
czno
ść
i mistrzostwo
pomysłowych autorów, cieszyłem si
ę
za braci Strugackich, którym udało si
ę
nie tylko zapewni
ć
sobie tak znakomicie wyrobionych i wdzi
ę
cznych czytelników, ale na dodatek natchn
ąć
ich i
zach
ę
ci
ć
do tworzenia.
Nasz wszech
ś
wiat jest taki,
Ŝ
e nawet najlepiej i najdokładniej obmy
ś
lony
ś
wiat nie mo
Ŝ
e si
ę
w
nim zmaterializowa
ć
. By
ć
mo
Ŝ
e mógłby go stworzy
ć
demiurg, lecz człowiek na pewno nie. Ale
jakie
ś
elementy materializacji
ś
wiatów mimo wszystko, ja1 s
ą
dz
ę
, mog
ą
zaistnie
ć
. Na przykład ten
zbiór. Czy
Ŝ
nie jest to w okre
ś
lonym sensie, materializacja całkowicie idealnego
ś
wiata, nigdy nie
istniej
ą
cego, a utworzonego przez ludzk
ą
fantazj
ę
? I kto wie, czy nie znajd
ą
si
ę
jeszcze bardziej
przekonywaj
ą
ce dowody?
W ostatniej powie
ś
ci braci Strugackich - w du
Ŝ
ym stopni wymy
ś
lonej, ale w
Ŝ
adnym stopniu
nie napisanej; w powie
ś
ci która nawet nie ma imienia (nawet takiego, które okre
ś
lał si
ę
jako „tytuł
roboczy”); w powie
ś
ci, która nigdy ju
Ŝ
nie zostanie napisana, dlatego
Ŝ
e braci Strugackich ju
Ŝ
nie
ma, a sam S. Witicki nie chce jej pisa
ć
- w tej wi
ę
c powie
ś
ci braci autorów kusiły przede
wszystkim dwa pomysły.
Po pierwsze, podobał im si
ę
(wydawał si
ę
oryginalny i niebanalny)
ś
wiat Imperium
Wyspiarskiego, zbudowany z bezlitosnym racjonalizmem demiurga, który stracił ju
Ŝ
nadziej
ę
n
wykorzenienie zła.
Ś
wiat ów miał posta
ć
trzech pier
ś
cieni. Ze wewn
ę
trzny pier
ś
cie
ń
był kloak
ą
,
ś
ciekiem, piekłem tego
ś
wiata spływało tam całe bydło społecze
ń
stwa, wszyscy pijacy, menele,
sady
ś
ci, urodzeni zabójcy, gwałciciele, agresywne chamy zbocze
ń
cy, zwierz
ę
ta, moralni
wykoleje
ń
cy - gnój, szlaka, fekalia. Tu było ich królestwo, tu nie było kar, tu si
ę
Ŝ
yło według praw
siły, podło
ś
ci i nienawi
ś
ci. Za tym pier
ś
cieniem Imperium chroniło si
ę
przed cał
ą
ekumen
ą
,
broniło si
ę
przed ni
ą
i atakowało.
Ś
rodkowy pier
ś
cie
ń
zasiedlali ludzie zwyczajni, przeci
ę
tni, jak ja i wy: nieco gorsi, nieco lepsi,
jeszcze nie anioły, ale ju
Ŝ
nie diabły.
A w centrum królowała sprawiedliwo
ść
.
Południe, XXII wiek.
Ciepły, serdeczny, bezpieczny
ś
wiat ducha, twórczo
ś
ci i wolno
ś
ci, zamieszkany wył
ą
cznie przez ludzi utalentowanych, sławnych,
serdecznych,
ś
wi
ę
cie przestrzegaj
ą
cych kanonów najwy
Ŝ
szej moralno
ś
ci.
Ka
Ŝ
dy urodzony w Imperium nieuchronnie musiał si
ę
znale
źć
w „swoim” kr
ę
gu, społecze
ń
stwo
delikatnie (a w razie potrzeby - brutalnie) wypychało go tam, gdzie było jego miejsce - zgodnie z
jego talentami, temperamentem i moralnym potencjałem. To ukierunkowywanie odbywało si
ę
zarówno automatycznie, jak i za pomoc
ą
odpowiedniego społecznego mechanizmu (co
ś
w rodzaju
policji obyczajów). Był to
ś
wiat, gdzie panowała zasada „ka
Ŝ
demu - wedle jego zasług” w
najszerszej interpretacji. Piekło, czy
ś
ciec i raj. Klasyka.
Po drugie, autorom podobało si
ę
wymy
ś
lone przez nich zako
ń
czenie. Maksym Kammerer,
przeszedłszy wszystkie kr
ę
gi i trafiwszy do centrum, zaskoczony obserwuje to rajskie
Ŝ
ycie w
niczym nie ust
ę
puj
ą
ce ziemskiemu. Rozmawiaj
ą
c z wpływowym aborygenem o wysokim czole,
poznaj
ą
c przy jego pomocy wszystkie niuanse funkcjonowania Imperium, usiłuj
ą
c poł
ą
czy
ć
rzeczy
nie daj
ą
ce si
ę
poł
ą
czy
ć
, poj
ąć
niepoj
ę
te, słyszy nagle uprzejme: „Czy
Ŝ
by tam u was
ś
wiat był
urz
ą
dzony inaczej?”
Wi
ę
c zaczyna tłumaczy
ć
wyja
ś
nia
ć
, opowiada
ć
: o wysokiej Teorii Wychowania, o
Nauczycielach, o drobiazgowej, subtelnej pracy z ka
Ŝ
d
ą
dziecinn
ą
duszyczk
ą
. Aborygen słucha,
u
ś
miecha si
ę
,
kiwa głow
ą
, a Potem zauwa
Ŝ
a niedbale: „Pi
ę
kne. Bardzo ładna teoria. Ale niestety,
całkowicie nie do zrealizowania w praktyce”. I kiedy Maksym patrzy na niego, straciwszy dar
mowy, aborygen wygłasza kwesti
ę
, dla której bracia Strugaccy do ko
ń
ca bardzo chcieli t
ę
powie
ść
napisa
ć
.
-
Ś
wiat nie mo
Ŝ
e by
ć
urz
ą
dzony tak, jak pan mi przed chwil
ą
opowiedział - mówi aborygen. -
Taki
ś
wiat mo
Ŝ
e by
ć
co najwy
Ŝ
ej wymy
ś
lony. Obawiam si
ę
, przyjacielu mój,
Ŝ
e
Ŝ
yje pan w
ś
wiecie,
który kto
ś
wymy
ś
lił, przed panem i bez pana, a pan nawet si
ę
tego nie domy
ś
lał...
Według pomysłu autorów ta kwestia miała by
ć
kropk
ą
ko
ń
cz
ą
c
ą
Ŝ
yciorys Maksyma
Kammerera. Miała zamkn
ąć
cały cykl o
Ś
wiecie Południa. Miała by
ć
podsumowaniem całego
ś
wiatopogl
ą
du. Jego epitafium. A mo
Ŝ
e wyrokiem?
Opowiedziałem t
ę
histori
ę
dlatego,
Ŝ
e bardzo tu pasuje: jeszcze jeden przykład materializacji
wymy
ś
lonego
ś
wiata. Przy tym nie przykład, ale - je
ś
li wolicie - pewien materiał do zabawy w
wyobra
ź
ni
ę
i rozmy
ś
la
ń
o tym
ś
wiecie, w którym przyszło nam istnie
ć
.
Borys Strugacki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wzory-tatuazy.htw.pl