• [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    A.D. XIII
    Tom 2
    2007
    Wydanie polskie
    Data wydania:
    2007
    Grafika na okładce:
    Grzegorz Krysiński
    Projekt okładki:
    Piotr Cieśliński
    Ilustracje:
    Dominik Broniek
    Wydawca:
    Fabryka Słów sp. z o.o.
    www.fabryka.pl
    e-mail: biuro@fabryka.pl
    ISBN: 978-83-60505-74-8
    Wydanie elektroniczne:
    Trident eBooks
    Piekło i niebo
    Koncepcja piekła i nieba jest równie stara jak koncepcja dobra i zła. Nietrudno przy tym
    odgadnąć, że ta pierwsza jest bezpośrednim następstwem tej drugiej – to, co spotyka
    człowieka po śmierci, jest przecież nagrodą lub też karą za jego uczynki za życia. Aby
    dostrzec w moralności jakiś większy sens, nasi przodkowie potrzebowali wiary, że żadne zło
    nie uniknie kary, a najcichsze nawet dobro nie pozostanie bez nagrody. Wymyślili więc
    zaświaty.
    Przedstawiciele wszystkich kultur i cywilizacji wierzyli, iż śmierć nie jest końcem naszej
    egzystencji, lecz tylko końcem pewnego etapu. O następnym etapie nikt nie mógł wprawdzie
    opowiedzieć z własnego doświadczenia, nie powstrzymało to jednak kolejnych spekulacji na
    ten temat. U podstaw tych rozważań leżały najczęściej mistyczne wizje oraz objawienia, a
    także interpretacje słowa świętych ksiąg.
    Wszystkie zaś pomysły łączył charakterystyczny i wspólny wszystkim kulturom fakt:
    opisy piekła były o wiele bardziej przekonujące i realistyczne niż opisy nieba. Może dlatego,
    że dużo łatwiej dokładnie wyobrazić sobie, czego nie chcielibyśmy zaznać, niż to, co
    chcielibyśmy otrzymać w nagrodę. Ale można w tym fenomenie dostrzec też towarzyszącą
    nam przez całe życie prawdę: dużo łatwiej jest skrzywdzić drugiego człowieka niż go
    uszczęśliwić.
    Początki
    Pierwsze wzmianki na temat zaświatów pochodzą z doliny Tygrysu i Eufratu, a datowane
    są na trzecie tysiąclecie przed naszą erą. Prawdopodobnie o wiele więcej lat liczy sobie sama
    idea podziemnego świata potępionych, którą odziedziczyliśmy po cywilizacji starożytnego
    Wschodu (słowo inferno pochodzi od
    infernus,
    czyli podziemny), a której kolejne wcielenia
    odnajdujemy w mitologiach wielu starożytnych ludów na długo przed tym, zanim na ich
    ziemie, o ile w ogóle, zawitało chrześcijaństwo.
    Sumerowie
    Wierzenia starożytnych Sumerów odcisnęły swoje niezatarte piętno nie tylko na religiach
    ludów ościennych, ale przeniknęły do systemów religijnych powstałych całe wieki później.
    Wystarczy chociażby wspomnieć, iż słowo Eden ma sumeryjskie korzenie.
    Koncepcja nieba również wydaje się bardzo znajoma: mityczne miejsce – ogród bogów,
    gdzie nie ma chorób ani śmierci, gdzie nie ma starości ani rozpaczy, a okrucieństwo i troska
    nie mają wstępu. Ten ogród wiecznej szczęśliwości miał się też, jak i chrześcijański Eden,
    znajdować na wschodzie. Zasadniczą różnicą było natomiast to, iż do ogrodu mieli wstęp
    jedynie bogowie. Miejsce dla człowieka nie zostało przewidziane.
    W eposie o Gilgameszu, powstałym prawdopodobnie 3000 lat p.n.e., znajdujemy też
    wzmianki o krainie cieni – królestwie umarłych. Do sumeryjskiego piekła można było dotrzeć
    jedynie, przekraczając „rzekę pochłaniającą ludzi”, w czym mógł pomóc tajemniczy człowiek
    z łodzi, niewątpliwie podobny do helleńskiego Charona.
    Zaskakujące są również porównania prowadzone przez sumerologów między tekstami
    starożytnych a Biblią, przykładowo – biblijne stworzenie kobiety z żebra Adama zbiega się z
    sumeryjskim mitem o bogu Enki i Ninti, bogini stworzonej, by uśmierzyć ból, z żebra władcy.
    Co ciekawe, słowo Nin-ti oznacza „pani dająca życie”, podobnie jak Ewa. Ale to już zupełnie
    inna bajka.
    Starożytny Egipt
    Dla starożytnych Egipcjan śmierć była momentem rozdzielenia się ciała i elementów
    duchowych, czyli
    ba
    i
    ka.
    Jednak, co ciekawe, mimo tego rozdziału dusza nie mogła istnieć
    bez ciała – pozostawała od niego zależna.
    Ka
    było eteryczną kopią zmarłego i jako pierwsze rozpoczynało podróż przez zaświaty,
    oczywiście o ile było tego godne. Zdarzały się wypadki, że zbrukane grzechami
    ka
    oczyszczało się przez wiele lat, zanim ruszyło w drogę. A była to droga niebezpieczna,
    najeżona przeszkodami i pełna najrozmaitszych strażników, wśród nich znanego nam
    skądinąd przewoźnika. Jeśli zmarły wiedział, jakimi słowy przekonać straże, to unikał takich
    nieprzyjemności jak utrata nosa i warg, posiłek z fekaliów, uduszenie się, utopienie, żmije,
    węże czy ogień. Wreszcie stawał przed Sądem. Władcą podziemnego świata, gwarantem
    zmartwychwstania oraz najwyższym sędzią sądu dla umarłych był bóg Ozyrys i to przed nim
    stawał nieboszczyk. Wszystkie czyny ziemskie były rejestrowane w sercu człowieka, którego
    zawartość na Sądzie Zmarłych była porównywana z boskim wzorcem (w ikonografii wyrażała
    to scena ważenia serca). Jeśli porównanie wypadało niekorzystnie, wtedy Ammit, zwany
    Pożeraczem Serc, czynił swoją powinność i następowała druga, ostateczna już śmierć. Jeśli
    jednak próba wypadała pomyślnie, wtedy
    ka
    i
    ba,
    odpowiednik tego co uważamy za duszę,
    jednoczyły się i powstawało
    akh –
    duch.
    Akh
    łączyło się z Wielkim Bogiem, uczestnicząc w jego niekończącej się podróży wokół
    świata. Świetlista barka opływała świat za dnia, nocami więc duchy zbierały się, by
    świętować, jeść i pić na brzegach Jeziora Ofiar. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie
    akh
    dołączały do załogi słonecznej barki. Obowiązkiem duchów była bowiem również praca na
    roli. Egipska koncepcja raju zakładała życie pozagrobowe wyobrażone jako pozbawioną trosk
    kopię życia ziemskiego.
    Wiązało się to z przygotowaniem odpowiedniego wyposażenia grobowego i
    zabezpieczeniem służby oraz ofiar pośmiertnych. Wśród przedmiotów niezbędnych na
    tamtym świecie były również specjalne figurki, których zadaniem było wykonywanie
    wszelkich prac (w tym tych na polach), tak by ich zmarły właściciel mógł się cieszyć
    szczęściem wiecznym, oddając się zasłużonemu nieróbstwu.
    Trwałość pośmiertnego istnienia zapewniało też, według egipskiej koncepcji, zachowanie
    imienia zmarłego, czemu służyły inskrypcje (stąd wziął się też obyczaj wymazywania imion
    wrogów, co miało nie tylko spowodować, że zapomną o nich przyszłe pokolenia, ale również
    szkodziło im w życiu po śmierci).
    Antyczna Grecja
    Starożytni Grecy, nie podzielali egipskiego kultu zmarłych, ale bynajmniej nie oznaczało
    to, że nie wierzyli w życie pozagrobowe. Choć trzeba zaznaczyć, że atrakcyjność tego życia,
    nie była znowu tak wielka. W przeciwieństwie do Egipcjan, Grecy uważali życie po śmierci
    za gorsze od tego przed. Dusze zmarłych były przewożone przez rzekę Styks łodzią Charona.
    Potem stawały przed trzema sędziami: Ajakosem (nazwanym najsprawiedliwszym wśród
    ludzi), Radamantysem (wzorcem mądrości, synem boga Zeusa) i Minosem (rodzonym bratem
    Radamantysa, mitycznym królem Knossos). Oni sądzili duszę za jej czyny, po czym dusza
    mogła trafić do jednego spośród trzech miejsc wiecznych.
    Ludzie prowadzący szlachetne życie trafiali na położone na zachodnim krańcu Ziemi Pola
    Elizejskie (ciekawe, że później to greckie niebo lokowano nawet na Księżycu!). Tutaj mogli
    w szczęściu spędzić wieczność między innymi wielcy greccy herosi („o sprawiedliwych
    duszach”), którzy przysłużyli się bogom i ludziom. Większość zmarłych jednak zmierzała do
    Hadesu – nazwa oznaczająca zarówno boga – władcę, jak i samo podziemie. Tam właśnie
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wzory-tatuazy.htw.pl