-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział pierwszy– Harriet, gdzie twój pierścionek? – zapytała Ella. Jej wyćwiczo-ny w szkole aktorskiej głos niósł się po całej winiarni.Harriet oblała się rumieńcem, zdjęła lewą rękę ze stołu i scho-wała pod obrusem.– Mów ciszej – wymamrotała.– Ale gdzie on jest? – Ella nie dawała za wygraną. – Na pew-no zawsze poukładana panna Radcliffe nie zgubiła swojegobezcennego gustownego pierścionka zaręczynowego? Co, u li-cha, powiedziałby na to James? – dodała.– James nie ma powodu do zmartwienia. Oddałam mu go –powiedziała Harriet.Ella wlepiła w przyjaciółkę zdumione spojrzenie i jednym hau-stem opróżniła kieliszek. Była to jej typowa reakcja na wszelkiewstrząsy.– Chcesz powiedzieć,żenie zamierzasz poślubić Jamesa?Harriet skinęła głową.– Właśnie.– Dlaczego? Byliście przecieżświetnąparą. Przy tobie Jameswspiąłby się na sam szczyt. Boże, chciałabym,żebymnie po-ślubiłjakiś bankier, słowo daję!Mimo przygnębienia Harriet się roześmiała.– Ella, nie mogłabyś wyjść za kogoś takiego jak James. Jużw czasie miesiąca miodowego umarłabyś z nudów.– Czyżby? – Ella nachyliła się z zaciekawieniem. – Czy toznaczy,żewreszcie zdradzisz mi tajemnice waszegożyciasek-sualnego? Nie był dobry w łóżku?Harriet wzruszyła ramionami.– Był w porządku. W tym sensie,żebył zawsze bardzo uważ-ny i dbał o to,żebymnie zaspokoić, po prostu nigdy nie było...nie wiem, prawdziwego pożądania. Myślę,żemnie kochał, alenie był zbyt namiętny. W zeszłą sobotę leżeliśmy w łóżku. Kiedysię do mnie odwrócił, a jego ręka powędrowała w to samo miej-sce, co zawsze, pomyślałam: „Dłużej tego nie zniosę. Jeśli jesz-cze raz mnie tam dotknie, zacznę krzyczeć”. Cóż, zrobił to, więczaczęłam krzyczeć.– Zaczęłaś krzyczeć? – Ella osłupiała.Harriet się roześmiała.– Tak! Naprawdę krzyknęłam: „Nie rób tego!”. Potem czułamsię okropnie. Był taki zraniony i wciąż powtarzał: „Myślałem,żeto lubisz”. Rzeczywiście na początku lubiłam, ale potem...W każdym razie to był koniec. Stwierdził,żechyba mam zała-manie i potrzebuję odpoczynku. Odparłam,żezupełnie nie o tochodzi, po prostu zrozumiałam,żenie jest mężczyzną dla mnie.Oddałam mu pierścionek i odeszłam. Koniec pieśni.– Aleślub!– wykrzyknęła Ella. – Wszyscy ci goście, i prezen-ty, które już dostałaś.Harriet pokiwała głową.– Wiem. Na szczęście moi rodzice są wciąż za granicą i na-wet nie zamierzali przyjechać, nie będą więc marudzić. Tylkobiedny James musi wziąć na swoje barki gniew całej swojej ro-dziny.– Powiedziałaś już w pracy? – spytała Ella.– Nie było takiej potrzeby. W poniedziałek rano złożyłam wy-mówienie.– Zamówmy jeszcze butelkę wina – powiedziała Ella. – Zadużo rewelacji,żebysię z nimi zmierzyć na trzeźwo. Harriet,znamy się od ponad dziesięciu lat i przez cały ten czas nigdynie zrobiłaś nic nieoczekiwanego. Z łatwością zdawałaś wszyst-kie egzaminy, dostałaś wspaniałą pracę w City jako asystentkadyrektora topowej firmy, zaręczyłaś się z przystojnym, majęt-nym bankierem, którego miałaś za chwilę poślubić, następnieobowiązkowo urodzić mu syna i córkę – oczywiście we właści-wej kolejności – kiedy zupełnie ci odbiło. Do tej pory to ja byłamnieprzewidywalna. To ja jestem aktorką, to ja zachowuję sięekstrawagancko, a ty zawsze mnie wysłuchujesz i dajesz mi do-bre rady, do których się nie stosuję. Jak to się stało,żerole sięodwróciły?Harriet splotła ręce na kolanach.– Nie wiem. Już mówiłam – po prostu się stało, spadło namnie jak grom z jasnego nieba. Ella, przecież odżyciatrzebachcieć czegoś więcej, prawda?– Więcej czego? – zapytała Ella, nalewając sobie kolejny kieli-szek wina. – Pieniędzy? Seksu? Kariery? Który z aspektówswojego cudownegożyciachciałabyś poprawić?– Wszystkie – przyznała Harriet.Ella spojrzała na przyjaciółkę. Harriet, dwudziestotrzyletnia,wysoka, szczupła, długonoga brunetka o szarych oczach, spra-wiała wrażenie chłodnej i opanowanej. Tego wieczoru była jakzawsze nienagannie ubrana – miała na sobie dopasowanyża-kiet i spódnicę, a na szyi jedwabną apaszkę. Jej wygląd ideal-nie odzwierciedlał jej stylżycia,w każdym razieżycia,które do-tąd wiodła. Nagle Ella zaczęła się zastanawiać, czym jeszczeprzyjaciółka ją zaskoczy.– No dobrze – powiedziała energicznie. – Skoro chceszwszystko zmienić, od czego zamierzasz zacząć?– Chciałabym znaleźć ciekawą pracę, robić coś naprawdę wy-jątkowego – oznajmiła Harriet.– Jakieś pomysły?Harriet się skrzywiła.– W tym właśnie kłopot. Nie mam pojęcia, co chciałabym ro-bić. Wiem tylko,żecoś niezwykłego i emocjonującego.– Zostań aktorką – podsunęła Ella. – Ten zawód dostarczamnóstwa emocji. Na przykład: dostanę jakąś pracę w przyszłymtygodniu czy nie?Harriet westchnęła.– Wiem, pewnie głupio zrobiłam, ale po prostu nie mogłam siępowstrzymać. Jakby jakiś głos w głowie mówił mi,żeto mojaostatnia szansa. Jeśli teraz nie pójdę inną drogą, za chwilę bę-dzie za późno.– Głupio czy nie, zrobiłaś to – powiedziała Ella. – Rozglądałaśsię już za pracą?– Rzuciłam okiem na kilka ogłoszeń w „Evening Standard”,ale nie znalazłam nic interesującego – głównie prace takie jakta, którą rzuciłam. A to byłoby bez sensu.Ella sięgnęła do dużej płóciennej torby, którą zawsze ze sobąnosiła.– Zobaczmy, co tu mamy. „The Stage” – to raczej nie dla cie-bie, nie należysz do związku aktorów. „Evening Standard” –czytałaś, „The Times” – spróbujmy.– Tu nie będzie nic emocjonującego – sprzeciwiła się Harriet,ale Ella już zaczęła przeglądać rubrykę z ogłoszeniami o pracę,mamrocząc do siebie, w miarę jak jej oczy przebiegały kolejnelinijki.– Hej, to wygląda obiecująco! – wykrzyknęła nagle. – Harriet,słuchaj: „Amerykańska aktorka szuka asystentki o towarzyskimusposobieniu na czas półrocznego pobytu w Anglii. Pracaw niestandardowym wymiarze godzin. CV bez zdjęcia nie będąrozpatrywane”. I numer skrytki pocztowej. Co o tym myślisz?– Znowu praca asystentki – skomentowała Harriet tonem peł-nym zwątpienia.– Raczej niepodobna do pracy w City – zauważyła Ella. – Tomoże być ogłoszenie Meryl Streep albo Sharon Stone. Byłobyniesamowite mieć z nimi taki bliski kontakt!– Nie bądź niemądra – powiedziała Harriet. – One nie musia-łyby się ogłaszać w „Timesie”. Poza tym nie rozumiem, po co imzdjęcie?– Nie wiem. Może aktorka ma wrażliwe ego i nie chce rywalki.Możesz być dla niej za ładna.Harriet wybuchłaśmiechem.– Wątpię. Jeśli ktoś tutaj mógłby stanowić zagrożenie dlagwiazdy filmowej, to ty, nie ja.Ella przyjrzała się przyjaciółce i w duchu się z nią nie zgodziła.Wiedziała,żejest atrakcyjna, a umalowana może wyglądaćpięknie, ale w Harriet było coś szczególnego, co sprawiało,żezawsze przyciągała spojrzenia. Była nieskazitelna, z pozorubardzo pewna siebie, a jednak jej oczy i mowa ciała sugerowa-ły,żeskrywa w sobie coś więcej. Na pewno była wrażliwa, aleteż miała to, czego brakowało jej w Jamesie – była namiętna.Ella dobrze wiedziała,żetakiej kobiecie niewielu mężczyzn po-trafi się oprzeć.– Myślę,żepowinnaś odpowiedzieć na to ogłoszenie – powie-działa stanowczo. – Nie masz nic do stracenia.ŻołądekHarriet ażścisnąłsię z podniecenia. To będzie eks-cytujące i wyjątkowe. Niepokoiła ją jednak forma ogłoszenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wzory-tatuazy.htw.pl