• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    KSITWOJ

     

     

                  I TWÓJ NIEZWYKŁY UMYSŁ TAKŻE...

     

     

    The full text of the book written by Andrzej Brodziak

    Title: “And your unusual life, and your unusual mind also ...”

     

     

     

    The text is in Polish language only.

    All copyrights for paper publication by Andrzej Brodziak

    Electronic utilization is free.

     

     

    Mikołaj KOPERNIK

    Anna SCHELLING

    Galileo GALILEI

    Giordano BRUNO

    Edwin HUBBLE

    Izaak NEWTON

    Johann Wolfgang GOETHE

    Fryderyk NIETZSCHE

    Juliusz SŁOWACKI

    Soren KIERKEGAARD

    Adam MICKIEWICZ

    Ludwig WITTGENSTEIN

    Alan TURING

    Albert EINSTEIN

    Srinivas RAMANUJAN

    Wolfgang Amadeus MOZART

    Ludwig van BEETHOVEN

    Sebastian BACH

    Richard WAGNER

    Johann STRAUSS

    Fryderyk CHOPIN

    Piotr CURIE

    Maria SKŁODOWSKA

    Sigmund FREUD

    Carl Gustav JUNG

    Sabina SPIELREIN

    WITKACY (S.I. WITKIEWICZ)

    Stephen HAWKING

    Francis CRICK

     

     

    Fragmenty głównych rozdziałów niniejszej książki zamieścił miesięcznik “Szaman -

    Człowiek, zdrowie, natura”, 1995, nr 12; 1996, nr 1-8.

    Fragment rozdziału 13 wydrukowano także w miesięczniku “Nieznany Świat”, 1996,

    nr 9.

    Redaktorowi Naczelnemu miesięcznika “Nowa Fantastyka” Maciejowi Parowskiemu

    składam podziękowanie za zgodę na przedrukowanie fragmentów wypowiedzi: Lecha

    Jęczmyka, Marka Oramusa, Adama Wiśniewskiego-Snerga, zamieszczonych w

    rozdziałach 2, 4, 5.

    Dziękuję także Redakcji miesięcznika “Świat Nauki” za zgodę na przedruk krótkich

    fragmentów wywiadu z Kay Redfield Jaminson, zamieszczonych w rozdziale nr 5 oraz

    Redakcji Polskiego Wydawnictwa Muzycznego za zgodę na przedruk krótkich

    fragmentów biografii Wolfganga Amadeusza Mozarta.

     

     

    Książkę niniejszą dedykuję R ó ż y , mojej Żonie.

    Rozmowy z nią inspirowały dialog, stanowiący

                    treść tej książki.

     

     

    Copyrights for literature text by Andrzej Brodziak

    Prace edytorskie prowadzono w V Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych Śląskiej

    Akademii Medycznej, 41-902 BYTOM, ul. Żeromskiego 7, tel & fax (032) 812122;

    adres INTERNET’owy: klin5chw@ infomed.slam.katowice.pl  

    Bytom, 1997

     

    Spis treści

     

     

    Przedmowa

    1. Przeczuwanie prawdy w kobietogrodzie

    - czyli o człowieku wewnętrznym Mikołaja Kopernika i Anny Schelling 3

    2. Ruda dziewczyna

    - czyli o wkładzie Galileusza, Giordano Bruno i Edwina Hubbla w debatę o tym czy

    wszechświat jest żywym embrionem 11

    3. Mene, mene, tekel, uparSin

    - czyli o dziedzinach pomocniczych Izaaka Newtona 21

    4. Od doktora Faustusa do Fausta Goethego

    - czyli jak nieproszony diabeł włazi do duszy człowieka 27

    5. Wewnątrzczaszkowe, niezidentyfikowane obiekty świecące

    - czyli o twórcach nadwrażliwych, takich jak Nietzsche, Słowacki, Kierkegaard,

    Mickiewicz, Wittgenstein i Turing 35

    6. Mozart, Beethoven, Bach, Wagner, Strauss i Chopin

    - czyli o muzyce i zmysłowych duchach prawostronnych 43

    7. Człowiek wielki, człowiek mały

    - czyli o prywatnym życiu Alberta Einsteina 51

    8. Warunki skutecznej monomanii

    - mało znane prawo Alberta Einsteina 57

    9. Trzy rodzaje cyborgów

    - czyli suche fakty o Srinivasie Ramanujanie 65

    10. 100 milionów curie i jedna skłodowska

    - próg uranu cywilizacji Io a odwaga cywilna 71

    11. Freud, Jung i Sabina Spielrein

    - czyli o wglądzie w duszę gatunku 79

    12. WITKACY A POLE MORFOGENETYCZNE NASZEJ EPOKI

    - czyli o trzech powodach narkotyzowania się 87

    13. Stephen hawking

    - czyli o wierzeniach I, II i III stopnia 97

    14. powieściowo-naukowe sprzężenie zwrotne

    - Francis Crick i inni 105

    15. CZYŻBY SIEĆ PRYWATNYCH POWIĄZAŃ STEROWANA PRZEZ SAMEGO RA?

    - czyli o siatce nadwrażliwców posianej w czasoprzestrzeni

    16. posłowie 131

    17. lista nowych zjawisk, fenomenów, pojęć i metod zdefiniowanych w niniejszej

    książce 139

    18. bibliografia 147

     

     

    PRZEDMOWA

     

     

    Znaczne wydarzenia życiowe skłoniły mnie niedawno do przeczytania kilku

    biografii. W miarę lektury zdumienie moje rosło. Trafiłem na dobry okres. Wydane

    ostatnio opowieści o życiu sławnych twórców opracowano w nowym duchu. Po prostu

    w biografiach tych opisano życiową prawdę. Okazało się, że najwybitniejsze

    postacie całej naszej cywilizacji, twórcy arcydzieł. ci którzy na przestrzeni

    wieków stworzyli podwaliny naszej wiedzy, wiedli życie na ogół tak niezwykłe, że

    ich życiorysy nie mogą być wzorem.

    Okazało się, że tradycyjny sposób prezentacji takich postaci jak Albert

    Einstein, Adam Mickiewicz, Maria Skłodowska-Curie, czy też Carl Gustaw Jung

    rozmijał się z prawdą, ukrywaną przez ich wcześniejszych biografów.

    Uczniom i studentom sugerowano sposób funkcjonowania osobowości tych ludzi,

    który zapewne działać nie może. Okazuje się że aby dostrzec coś niezwykłego i

    powiedzieć coś odkrywczego trzeba samemu być niezwykłym, odmiennym i

    niekonwencjonalnym.

    Jednocześnie czytanie tych opowieści o życiu największych twórców ludzkości jest

    psychoterapeutyczne, wykazuje bowiem, że ich potężne umysły na ogół nie były w

    stanie zabezpieczyć ich przed błędami życiowymi. Byli oni często bezradni wobec

    dylematów egzystencjalnych.

    Nie można się więc nauczyć od nich rozwiązywania problemów i kłopotów życiowych.

     

    Okazuje się jednak, że zapoznanie się z ich życiem i losem ułatwia posługiwanie

    się swoim własnym umysłem. Ich sylwetki dają wskazówki jak dopatrzyć się

    niezwykłości w pracy własnego mózgu. Niniejsza książka ma w tym pomóc. Można

    wtedy wykorzystać dostrzeżoną w sobie unikalność i zrozumieć jak można ją

    powiązać z działalnością własną. Można spróbować także użyć narzędzia ich

    umysłów, gdyż któreś z nich może być bliskie naszym upodobaniom.

    Co z tego nam przyjdzie. No cóż, rozwiniemy drzewo wiadomości. Przy okazji

    rozwiniemy swoje własne oryginalne wnętrze, a może nawet swoją instytucję,

    przedsiębiorstwo lub firmę. Może to być sposobem na życie.

    Niezależnie od użyteczności praktycznej i własności psychoterapeutycznej rozmów

    o życiu tych, którzy najbardziej rozwinęli drzewo wiadomości, chronologiczne

    usystematyzo-wanie spostrzeżeń, dotyczących rozwoju drzewa wiadomości pozwala

    spostrzec coś ważnego i dziwnego.

    Dotyczy to całości naszej ludzkiej cywilizacji i każdego z nas. Książkę tą

    napisałem głównie z chęci przekazania tego przesłania. Czytając kolejne

    rozdziały, czytelnik powinien spostrzec to samo. Jeśli docierając do końca

    książki pozostaną co do tego wątpliwości to ostatecznie w “Posłowiu do książki”

    próbuję jeszcze raz postawić czytelnika wobec tej tajemnicy i przedstawić własne

    argumenty przemawiające za tą niezwykłą tezą. Wnioskiem praktycznym z tych

    rozmyślań jest konkluzja, że warto spisać szczegóły swojego życiorysu.

     

     

    Autor

     

     

     

     

    1. Przeczuwanie prawdy

    w kobietogrodzie

    - czyli o człowieku wewnętrznym Mikołaja Kopernika

    i Anny Schelling

     

     

     

     

     

     

     

    (A) - Nie wiem czy wiesz, że Kopernik niczego nie odkrył, niczego nie udowodnił.

    On spisał tylko intuicyjne przeczucia.

    (R) - Czy takie jest przesłanie tej nowej biografii Kopernika, napisanej przez

    J. Sikorskiego (*1)?

    (A) - Sikorski chyba nie zdaje sobie z tego sprawy, ale on jest bardzo

    skrupulatny. To co przeczytałem u niego o Koperniku potwierdza spór pomiędzy

    księdzem profesorem J. życińskim a astronomem Jarosławem Włodarczykiem z

    Polskiej Akademii Nauk, jaki odnotował "świat Nauki", przed 5-ciu laty, w swoich

    pierwszych numerach, tzn. pierwszych polskich zeszytach "Scientific American" z

    roku 1991 (*2) i z roku 1992 (*3). Astronom J. Włodarczyk był bardzo wkurzony,

    że ksiądz profesor ośmielił się uprzytomnić czytelnikom, że Kopernik w swoim

    dziele "O obrotach ..." nie zawarł żadnego dowodu swojej rewolucyjnej wówczas

    tezy, że Ziemia się kręci wokół swojej osi i na dodatek lata wokół Słońca.

    (R) - Po prostu nie wierzę, że Kopernik nie znalazł dowodów na poparcie swojej

    teorii!

    (A) - No to przeczytaj, o tutaj, na stronie 111. Ksiądz profesor pisze: "...

    byłbym wdzięczny Panu Włodarczykowi za wskazanie, który konkretnie fragment "De

    revolutionibus ..." mogłby służyć jako rozstrzygający argument na rzecz modelu

    kopernikowskiego. Uważam bowiem za Thomasem Kuhnem, Imre Lakatosem czy Williamem

    Wallacem, iż nie istnieje taki fragment. Byłbym jednak wdzięczny, gdyby mój

    krytyk wyprowadził mnie z błędu, określając konkretne miejsca, które powinienem

    sobie doczytać".

    (R) - Skąd więc Kopernik to wziął?

    (A) - Po prostu odgadł, miał przeczucie, a raczej, jak pisze J. Włodarczyk,

    wziął pod uwagę "argumenty natury fizycznej, filozoficznej, a także logicznej i

    retorycznej".

    (R) - To znaczy miał dobrą intuicję i zastosował "zasadę wielokierunkowych

    uzgodnień", którą Ty stale lansujesz.

    (A) - Tak, ale należy go podziwiać, no bo popatrz sama! Gdy wstajesz rano to

    widzisz, że Słońce wschodzi, przesuwa się ku górze, jest w zenicie, a potem

    pomału zachodzi, czyli "kręci się wokół Ziemi". To samo Księżyc! Każdy widzi, że

    kręci się wokół Ziemi! To samo planety widoczne gołym okiem, takie jak Merkury,

    Wenus, Mars, Jowisz i Saturn.

    (R) - Gwiazdy też zmieniały położenie i przesuwały się względem Ziemi.

    (A) - To było Arystotelesowskie "Stellatum", czyli obrót najdalszej tzw. ósmej

    sfery, tzn. "nieba gwiaździstego". Za nią było już tylko niewymiarowe, duchowe

    "Primum Mobile".

    (R) - Być może to był pierwszy fakt wymagający uzgodnienia! Po co komu kręcić

    gwiazdami?

    (A) - No tak, ale zmieniające się w ciągu doby przypływy i odpływy wód oceanu

    popierały tezę, że Ziemia się jednak kręci.

    (R) - Księżyc zawsze robił zamieszanie, ale wracając do tematu, czyżby dzieło

    Kopernika było wówczas tylko wizjonerskim zapisem jego własnych fantazji?

    (A) - Bez wątpienia ksiądz profesor ma rację. ówczesny stan astronomii

    planetarnej nie pozwalał na zdobycie dowodów na udowodnienie prawdziwości

    systemu heliocentrycznego. Nie należy zapominać przecież, że pierwszą, sprawną

    lunetkę skonstruował dopiero Galileusz w roku 1609, a więc 60 lat po śmierci

    Kopernika. Co ważniejsze jednak, Kopernik żył i pisał przed J. Keplerem, który

    wprowadził koncept orbit eliptycznych. Kopernik był do końca przekonany, że

    planety poruszają się po orbitach kołowych. Przy takim założeniu jego

    obserwacje, utrwalone w tzw. "tablicach pruskich", nie mogły obalić systemu

    Ptolomeusza. Każdy astronom wie zresztą, że działający już później, po

    Koperniku! znamienity po wsze czasy astronom Tychon de Brache, profesor

    założonego nieco wcześniej w Pradze, pierwszego w Europie uniwersytetu

    protestan-ckiego, posiadający już wtedy dość dobre przyrządy optyczne wykrył

    niezgodności pomiarowe i odrzucił System Kopernikański. Dlatego sformułował on

    swój własny system, według którego Słońce obiega Ziemię, podobnie jak i Księżyc,

    natomiast Merkury, Wenus, Jowisz i Saturn obiegają jednak "satelitarnie" Słońce.

     

    (R) - Kiedy więc udowodniono, że Kopernik miał rację?

    (A) - Ze sporu księdza profesora z astronomem z PAN-u wynika, iż dopiero

    obserwacja, dokonana w roku 1631, przez astronoma Gassendiego, dotycząca

    przejścia Merkurego przed tarczą Słoneczną dostarczyła dowodu. Gassendi porównał

    wówczas wyniki swoich obserwacji z przewidywaniami wynikającymi ze systemu

    Ptolomeusza, Tychona de Brache oraz Systemu Koperni-kańskiego, uwzględniające

    poprawkę J. Keplera. Mało kto jednak o tych obserwacjach się dowiedział. Ksiądz

    profesor sądzi więc, że surowe stanowisko Inkwizycji w trakcie procesu

    Galileusza w roku 1633 miało naukowe uzasadnienie. Wydaje się, że dopiero

    zamon-towanie 31 marca 1851 roku, w Panteonie Paryskim wahadła, obmyślonego

    przez inżyniera-samouka, Pana Leona Foucaulta lub być może dopiero pierwsze loty

    kosmonautów z programu Gemmini przekonało większość niedowiarków.

    (R) - A czy ksiądz profesor uwierzył?

    (A) - Nie do końca, gdyż swoją wypowiedź polemiczną (świat Nauki, 1992, nr 4, s.

    111) kończy zdaniem: "Ciekaw byłbym natomiast opinii P. Włodarczyka, czy

    powstanie teorii względności (Einsteina) nie uczyniło przypadkiem

    bezprzedmiotowym niektórych problemów podstawowych dla tej kontrowersji".

    (R) - Czyżby więc Ziemia latała dookoła Słońca z szybkością światła?

    (A) - Nie, wydaje się, że w umysłach ludzi "latają" dwie odmienne postawy

    postrzegania świata. Jedna to przywiązanie do tradycji, chęć ich uszanowania

    oraz pragnienie pewnej stabilności i spokoju ducha oraz druga, która wychodzi z

    prze-konania, iż "porządek, jaki nasz umysł wymyśla sobie, jest niby sieć albo

    drabina, którą buduje się by czegoś dosięgnąć. Ale potem trzeba drabinę

    odrzucić, gdyż dostrzega się, że choć służyła, była pozbawiona sensu ..." (*4).

    (R) - Wynika z tego, że Mikołaj Kopernik patrzał jak Słońce wschodzi i zachodzi,

    lecz jakoś bardziej podobała mu się myśl, iż to wszystko jest do góry nogami.

    Skąd takie przewrotne myśli rodzą się w człowieku?

    (A) - To się bierze z wrodzonej chęci do podważenia porządku zastanego,

    wrodzonej przekory i jednoczesnego popie-rania zapatrywań ze strony bliskich

    osób.

    (R) - Czyżby Kopernik żył w czasach takiego zamieszania duchowego jak teraz?

    Skąd wiesz, że był przekorny?

    (A) - Myślę, że zamieszanie ideologiczne było wtedy jeszcze większe niż teraz.

    (R) - Jak to? Przecież on był spokojnym kanonikiem!

    (A) - Poczytaj książkę J. Sikorskiego i poczytaj polemiki księdza profesora i

    astronoma Polskiej Akademii Nauk. Wstrząsają nimi te same "Warmińskie siły".

    (R) - To prawda, Warmia to blisko Gdańska, a tu zaczynały się rozmaite ważne

    ruchy globalne. Nawet w naszym stuleciu były dwa! Ale co w końcu Kopernik ma

    wspólnego z salwą "Schlezwig Holstein" i z "Solidarnością"?

    (A) - Być może tam lokalnie działa fenomen Freda Hoyla, według którego

    przyszłość może czasami oddziaływać na przesz-łość, albo fenomen miejsca

    podwyższonej, geomagnetycznej mocy.

    (R) - Nie rozumiem?

    (A) - Słuchaj cierpliwie przez 5 minut, zaraz Ci wytłumaczę.

    (R) - Jeśli uda Ci się wywieść zapatrywania Kopernika z przekonań przeora Zakonu

    Krzyżackiego to dostaniesz nagrodę!

    (A) - Ano właśnie. Popatrz na mapę historyczną Królestwa Obojga Narodów z połowy

    XVI wieku.

    (R) - Na mapę Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego?

    (A) - Tak, a między nimi były wówczas wciśnięte, luterańskie już wtedy, Prusy

    Książęce księcia Albrechta (właśnie spadkobiercy Zakonu Krzyżackiego). Prusy,

    które okalały polski, katolicki półwysep, tzn. Warmię z dostępem do Zalewu

    Wiślanego w okolicy Fromborka.

    (R) - Aha! Przeczytałam już też jeden rozdział tej książki (*1). Zaczęłam od

    środka, od rozdziału pt.: "Kobietki fromborskie". Frombork to dialektyczne,

    polsko-litewskie przekształcenie niemieckiej nazwy Frauenburg. Kopernik często

    tłumaczył je na grecki i pisał "Ex Gynopoli" lub nazywał miasto po polsku, tzn.

    "Kobietogród". Tego pogańskiego słowa użył nawet w łacińskim tekście swojego

    głównego dzieła.

    (A) - To też ma znaczenie, aby zrozumieć skąd wzięły się jego astronomiczne

    przeczucia, opublikowane w dziele pt.: "De revolutionibus". Otóż Warmia była w

    czasach Kopernika "dziwolągiem prawnym". Władzę świecką sprawował tam biskup

    warmiński, który wcześniej odebrał ją od Zakonu Krzyżackiego, ale nie oddał jej

    całkowicie ani królowi polskiemu ani księciu pruskiemu, który był lennikiem

    Polski. Biskupi warmińscy walczyli do upadłego o zachowanie swojej władzy,

    biorąc sobie za sojusz-ników kolejnych władców ówczesnego, rozległego Państwa

    Kościelnego, z siedzibą w Rzymie. Jednocześnie Europę ogarniały idee reformacji.

    Drogę utorował Jan Hus, dziekan filozofii na Uniwersytecie Praskim. Marcin Luter

    był rówieśnikiem Kopernika. Za jego życia w Szwajcarii działał już także Jan

    Kalwin. Biskupa warmińskiego wybierało spośród siebie 16 kanoników warmińskich.

    Biskupi warmińscy mianowali z kolei nowych kanoników i bardzo cenili sobie ich

    wykształcenie. System przejmowania władzy bisku-piej był bardzo skomplikowany.

    Diecezję podzielono na kanonikaty, między innymi z siedzibami w Lidzbarku,

    Olsztynie i Fromborku. Kanonikaty te biskupi warmińscy próbowali obsadzać

    zazwyczaj swoimi krewnymi, tymi jednak, którzy odbyli dłuższe studia za granicą.

    Przewielebny Pan Warmii, biskup L. Watzenrode mianował za swojego panowania

    kanonikami trzech doktorów: Aleksandra Sculetti, Leonarda Niedorhoffa i Mikołaja

    Kopernika.

    (R) - No właśnie, okazało się później, że są to koledzy, a nawet przyjaciele i

    wszyscy z nich byli pod wpływem swoich kobiet - gospodyń. Utrzymywali swoje

    dworki, a dworkami tymi trzęsły trzy kobiety. Dworkiem Kopernika kierowała Anna

    Schelling.

    (A) - Zdaje się, że z przerwami?

    (R) - No tak, widzę, że też zwróciłeś na to uwagę. Kopernik poznał Annę

    Schelling w roku 1530, gdy miał już 57 lat. Było to na pogrzebie ich krewnego.

    Ona miała wtedy lat 30. Kopernik przyjął ją do pracy. Po półtorarocznej służbie

    ona go jednak opuściła, aby poślubić fromborskiego mieszczanina. Na stronie 199

    swej książki J. Sikorski pisze dosłownie tak: "... wkrótce jednak uciekła odeń

    do Mikołaja, błagając by dopomógł jej, będąc biegłym w prawie kanonicznym w

    rychłym i skutecznym przeprowadzeniu rozwodu ze względu na niemoc męża". Sprawę

    rozwodową prowadził kanonik Jan Ferber w sposób nieudolny i nieskuteczny. Anna

    zamieszkała, tym nie mniej znów w dworku Kopernika. Mieszkała tam 9 lat. Już na

    początku jej pobytu przybył tam także ów matematyk z Wittenbergii Jerzy Joachim

    Retyk.

    (A) - Tak, jego osoba była drugą istotną "soczewką emocjonalną" w tej sprawie.

    Widzę, że wspólnymi siłami udaje nam się pomału odtworzyć konstrukcję owego

    "tunelu teletrans-misyjnego nad Warmią". Wydaje się, ż...

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wzory-tatuazy.htw.pl