-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ambler Afera
Interkomu
Eric Ambler
Afera
Interkomu
Przełożył Tomasz Kłoszewski
Wydawnictwo SPACJA Oficyna TOM 1991
Tytuł oryginału:
The Dunfermline Affair
Copyright © 1973 by Angus Ross
© Copyright for the Polish translation
by Marcin Wawrzyńczak, 1991 Opracowanie graficzne: Marek Mucho
Wydawnictwo SPACJA, Oficyna TOM, Warszawa Wrocław 1991 Wydanie I Druk: Olsztyńskie Zakłady Graficzne Zam.
1420/91
Wprowadzenie
31 maja zeszłego roku na genewskim lotnisku Cointrin zaginał mężczyzna, który sam siebie nazywał Charlesem Latimerem.
Jak dotychczas, wszystkie próby odnalezienia go zawiodły.
Z powodu szczególnego zbiegu okoliczności zaginięcie zgłoszone zostało po dwóch tygodniach.
Wiele mówiono o tak długiej zwłoce i o trudnościach, jakich przysporzyła policji i służbom bezpieczeństwa. W rzeczywistości
nie miała większego znaczenia. Wszelkie dowody znajdujące się w naszym posiadaniu sugerują, że nawet zwłoka jednego dnia
miałaby ten sam skutek. W kilka godzin od chwili opuszczenia lotniska Charles Latimer był nie do odnalezienia.
Mimo iż jego dom znajdował się na Majorce, większość z trzech miesięcy poprzedzających zniknięcie spędził w Szwajcarii.
Pojechał tam, by zebrać materiały do książki zamówionej przez jego amerykańskiego wydawcę i opracować jej rękopis. Do po-
mocy w Genewie zatrudnił sekretarkę, pannę Deladoey.
To ona wszczęła w końcu alarm.
Fakt, iż nie uczyniła tego wcześniej, jest w pełni zrozumiały. Latimer powiedział jej, że wyjeżdża do Evere w Belgii, by
przeprowadzić wywiad z wyższym oficerem pracującym w NATO. Nie było w tym nic nadzwyczajnego. Nie po raz pierwszy
wyruszał ze swej genewskiej bazy w sprawach pisanej przez siebie książki. Wcześniej przeprowadzał wywiady w Monachium,
Bonn, Bale, Bernie i Luksemburgu. Evere leży w pobliżu Brukseli. Bilet lotniczy i hotel w Brukseli panna Deladoey
zarezerwowała poprzez biuro podróży.
Nie powiedział jej, jak długo może być nieobecny, a i ona nie pytała się o to. Ani nikt inny. Zawsze gdy wybierał się w jedną ze
swych podróży, zatrzymywał swój genewski pokój i pozostawiał w nim większość bagaży. W rym wypadku zabrał ze sobą
tylko jedną walizkę. Panna Deladoey przypuszczała, iż nie będzie go przez dwa lub trzy dni. Pozostawiona jej do przepisania
w czasie jego nieobecności partia rękopisu potwierdzała to przypuszczenie.
Kiedy upłynęło osiem dni bez słowa od niego, poczuła się na tyle zaniepokojona, że wysłała telegram do Brukseli, zapytując
kiedy wraca. Nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Upłynęło dalszych sześć dni, w czasie których jej niepokój zwiększył fakt
niewypła-
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wzory-tatuazy.htw.pl